wtorek, 19 czerwca 2012

znowu.

wracam.
niestety do mojego starego, dobrze znanego świata chaosu i skrajności.
kolejny raz uciekam w destrukcję, żeby nie czuć. wszystko jest lepsze od aktualnie odczuwanych, realnych, trudnych emocji. nie radzę sobie, zniknęłam z terapii,leki biorę jak chcę i próbuję się w tym wszystkim jakoś odnaleźć.
krzywdzę siebie i innych.
upokarzana i wykorzystywana - kocham, kochana - chcę uciec. nie potrafię powiedzieć, że mi zależy i że tak dobrze nam razem. przeżywam utratę zanim utracę... przecież i tak się rozstaniemy, prawda? kiedy mnie odtrącałeś, czułam złość, wyżywałam się na sobie, głodziłam się, piłam alkohol. Ale to wszystko było tak bardzo intensywne...
a potem powiedziałeś mi, że Ci zależy i przeraziła mnie stabilność. Ciągle wydaje mi się, że nic nie czuję, nie umiem budować relacji na życzliwości, cieple, słowach "kocham cię". Zaczynam Cię odtrącać, a tak bardzo, bardzo, bardzo pragnęłam tej bliskości.
Biorę prochy, robię sobie krzywdę jedzeniem, jestem tak totalnie zagubiona, że czasami myślę, że zaraz zwariuję. Zakończyć to? A jeśli jutro znów poczuję, że kocham?

proszę, porzuć mnie. skoro i tak cierpię, to chcę przynajmniej oszczędzić tego Tobie. jak zareagujesz na to, że powiem Ci, że tak jak postrzegam siebie i świat, że w jeden dzień potrafię być agresywna, szczęśliwa jak nigdy, ekstrawertyczna, wyizolowana i depresyjna, tak też postrzegam Ciebie?

co się pod tym wszystkim kryje??? Lęk..... ?

1 komentarz:

  1. jesteś, jesteś, wróciłaś!
    a tak się o Ciebie martwiłam!

    od hyperreala mam przymusową przerwę do końca sierpnia (dostałam bana).

    mogłabym zacytować Twoje słowa, też już nie wierzę w szczęście... dlatego biorę.

    nawet nie wiesz na jakie dno poszłam.
    w ciągu 6-7 miesięcy stałam się regularną narkomanką wstrzykującą sobie do żył wszystko, co się da - degeneracja pełną parą.

    wiesz jak to jest?
    na dnie jest fajnie, bo nie mamy nic do stracenia, a to daje nam poczucie bezpieczeństwa. dlatego automatycznie niszczymy to, co dobre i stabilne.
    bliskość innych dodatkowo wykańcza, bo czujesz odpowiedzialność, której nie masz siły podjąć, dlatego przed bliskością się ucieka. ja nie uciekłam i teraz ranię, gdy jestem i ranię, gdy próbuję odejść, błędne koło, nie pakuj się w takowe.

    u mnie w dwa miesiące zeszło jakoś 10kg, nie chcę niby wracać do głodowania, ale jak jestem naćpana to nie potrzebuję jedzenia.

    wiesz, wybrałabym się kiedyś z Tobą na kawę, co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń