czytam posty na starym blogu, próbuję uczyć się na wtorkowy egzamin, słucham Dire Straits i czuję się normalnie. Poza tym, przebywam w szpitalu na oddziale leczenia zaburzeń osobowości - jednak się zdecydowałam.
funkcjonuję tu w sposób raczej wycofany. Może powinnam użyć słowa "funkcjonowalam", jako że parę nowych osób z narcyzką:) na czele, sprawiło, że nie uciekam od ludzi, ale staram się z nimi być. Nie jestem pewna, czy chcę się dalej leczyć, a na pewno, czy chcę się dalej leczyć tu.
Nie mogę zasnąć, ponieważ w ramach hołdu tutejszym zasadom uraczyłam się dzisiaj trzyfa, dochodzi czwarta. Przynajmniej przestało być lękowo, zapanował relatywny spokój.
Chyba chciałam napisać więcej, nie potrafię i jakoś mnie to nie dziwi.
P. jest prawie codziennie u mnie. Marcin, wjebany w narkotyki tak, że bardziej się chyba nie da, przyjeżdża czasem w stanie hipomanii, w której obecnie się znajduje. Gdybym nie doświadczała w tej chwili dziwnej przesyconej obojętnością pustki, to może nawet napisałabym jak się z tym czuję :D
no, ale niestety...
pozdrawiam ;*
na czym polega Twój pobyt w szpitalu?
OdpowiedzUsuńmiałam kryzys z Markiem, spory kryzys.
OdpowiedzUsuńjuż przeszło.
miałaś mi napisać na fb, o co chodzi z tym, że Cię wyjebali ;)
i planujesz wpaść do mnie do łodzi?
bierz chłopaka i przyjeżdżaj, zrobimy sobie ćpun party.
Jesteś tu jeszcze?
OdpowiedzUsuńpróbowałam napisać wcześniej, ale nie mogłam dodać żadnego komentarza
pewnie jestem upośledzona
założyłam setnego bloga, bo tam na tym gównie nie szło się zalogować
może kiedyś jeszcze tu przyjdziesz
Iris